top of page
15535416_1216549118429999_25397398801125

brudnopis literacki

Tam, gdzie wszystko się zaczyna. Na nowo.
#opowiadania #blog #literatura

Witaj w moim literackim świecie, który długo był zaniedbywany, zakurzony i zapomniany. Nie miałam pojęcia, jak się nim zaopiekować i stworzyć warunki do lirycznego życia i... nadal nie wiem. Pomyślałam więc: niech sam przemówi i da mi znać, czego najbardziej mu potrzeba.

Szkice: Witaj
Szkice: Blog2
Szukaj
brudnopis_literacki

Dylematy w autobusie 163

Gdy byłam w liceum mój tata zachęcił mnie do udziału w olimpiadzie filozoficznej. Średnio paliłam się do tego pomysłu, ale tata wjechał mi trochę na ambicję i stwierdziłam, że nie mogę odpuścić. Pamiętam, jak na Gwiazdkę dostałam wielką encyklopedię filozofów i życzenia znad opłatka: "powodzenia na olimpiadzie." Spojrzałam na książkę i chociaż była bardzo ładnie wydana, nie pozostało mi nic innego jak pooglądać obrazki i starać się zapamiętać cytaty odpowiadające danemu myślicielowi. Olimpiady nie wygrałam, chociaż wydaje mi się, że całkiem niezły esej mi wyszedł. Zapomniałam o całej sprawie i żyłam dalej.


Nie uświadomiłam jednak sobie, że to doświadczenie zasieje we mnie ziarno. Niepokoju. Powoli sobie kiełkuje od lat, ale wiem, że w końcu muszę się nim zająć by nie stało się chwastem a pięknym tulipanem w moim umysłowym ogrodzie. Muszę, chcę się dowiedzieć więcej. Podumać nad swoją naturą, nad celem, nad tym, wszystkim co my tutaj robimy. Co ja tutaj robię. Ktoś mi kiedyś powiedział, że żyją we mnie dwie osoby (jestem spod znaku Bliźniąt, ale no bez przesady, że to stąd się wzięła ta teoria...): jedna, która uwielbia chwytać chwile, żyć spontanicznie, podejmować szybkie decyzje, kochać i szaleć oraz druga, która dba o to by zawsze wychodząc z pracy wyłączyć monitor, odnieść kubek, wpisać w kalendarz zadania na kolejny dzień. Te natury się ze sobą zupełnie nie wykluczają, tylko trzeba pamiętać, żeby żadnej z nich nie zaniedbać. Jak przestanę dokarmiać swoją "ja energetyczną" to stanę się nieszczęśliwa i zamknę się w sobie. A gdy moje zorganizowane oblicze jest odstawione na drugi tor czuję się źle sama ze sobą, pełna wyrzutów sumienia, że nie robię tego, co sobie postanowiłam. Hej, czy to nie są właśnie rozważania filozoficzne?


Ok, równowaga między odstawianiem kubka do zlewu w pracy, a wyjściem raz w tygodniu ze znajomymi to jedno, ale gdzie w tym wszystkim moja nieodgadniona idea życia? Mogę sobie dryfować, naprzemiennie zadowalając swoje podwójne zwierzę, ale co jest w głębinach? Kto się tam naprawdę chowa? Uważam, że to jest naprawdę fascynująca kwestia. Dotrzeć do samego siebie, przeniknąć żywe tkanki i dotknąć istoty tego, kim jesteśmy. Kim jestem ja. Brzmi bardzo górnolotnie i zazwyczaj ginie mi ta dywagacja w prozie życia, ale czasami mi się przypomina. Często, kiedy jadę autobusem i wpadam w taki podróżny trans. Myślę sobie, jak to wszystko ma wyglądać za parę lat. Co chciałabym stworzyć, jak siebie poznać. Co czytać, co oglądać, czego słuchać, czym się kierować. Poznanie powinno pochodzić z zewnątrz? Od ludzi, którzy są siebie w pełni świadomi i dzielą się sposobami, jak to zrobić? Czy może raczej powinniśmy prowadzić ze sobą codzienny dialog by poznać siebie. Jak przyjaciela, jak człowieka. To chyba wymaga sporo zaangażowania, bo nikogo nie poznaje się ot tak. Potrzeba czasu, chęci, sposobności i gotowości na to, że czasami może nam się nie spodobać, co ten drugi ktoś myśli. A tu tym bardziej trudniej o obiektywność!


A wy? Jak siebie poznajecie? I czy w ogóle?


Stepancminda - photo by kuba.be (@quborewicz)


68 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page